Wielowymiarowe minimalistyczne requiem.
Dla słów. Ciężaru każdego słowa.
Film który sam mówi niewiele, zmusza raczej widza by sobie sam pomyślał, sam zapytał.
Siebie.
Życie. Śmierć. Samotność. Powody. Sprawiedliwość. Ironia. Cierpienie. Rak. Eutanazja.
Emocje. Godność. Bóg. Siedemnastowieczna poezja metafizyczna.
...wiele innych.
Tak naprawdę film jest o tym, co sobie każdy z niego wyczyta. Równie dobrze może być
więc o niczym.
Na pewno nie wyciskacz łez, moim zdaniem także cała kwestia "cielesności" jest
ograniczona do minimum, pokazana jako tylko jeden z czynników; raczej chłodna
analiza, skupienie się na chwilach, drobiazgach.
Być może to wszystko to po prostu ironiczny dowcip...
- cytat:
"Spytano mnie, kiedy wracałam z 4-godzinnej operacji, z rurką w każdym możliwym
otworze ciała: "jak się masz?"
- czekam na moment, kiedy mnie o to spytają, a ja już będę wtedy martwa.
Trochę mi szkoda, że to przegapię.
Mam raka.
Złośliwego raka z zabójczym działaniem ubocznym.
Nie... to terapia ma zabójcze działanie uboczne."
Dla mnie przedstawienie tej historii to mistrzostwo. Wroce wiele razy jeszcze do tego filmu.
Też tak czuje. Wspaniały film. Wspaniały reżyser. Wspaniała Emma.Myślę że po jego obejrzeniu
nic już nie jest tak ja było.
Przy historyjce o króliku pękłem, bardzo rzadko się zdarza, że się tak wzruszam.
A ja absolutnie nigdy do niego nie wrócę. Nie chcę już tego filmu widzieć, nie chcę o nim słyszeć, chcę żeby zniknął i żeby go nie było.
Obejrzałam, przepłakałam pół nocy, nie wyspałam się i czuję aż w szpiku kostnym, jak wielkie wrażenie na mnie wywarł.
Zobaczyć, zapomnieć - tak bym chciała, ale wiem, że to nie możliwe, bo takich Filmów się nie zapomina. Mocnych, na temat i bardzo potrzebnych w dzisiejszym świecie. Dałam 10/10.
Obejrzeć raz i pamiętać. Bo zapomnieć się nie da.
Nie wracać, nie rozdrapywać.
Pielęgnować w myślach i w sercu.
Nie umiem dobrać właściwych słów ... odpłynęłam.
Film genialny. Z tym,ze wit to nie dowcip w znaczeniu żart, przychodzi baba do lekarza. Wit u Donne'a to wyrafinowany koncept, na ktorym opierał wiersz, by wyrazic paradoks zycia, miłości i śmierci. Tytuł znacznie spłaszcza sens tego wyrazu. Chodzi tu też wyraźnie o intelekt, na który postawiła prof. Bearing, a który kompletnie nie sprawdza się w sytuacjach krytycznych. Wtedy tylko czulość i empatia się licza.
film, w trakcie którego oddech staje się nierówny, niepokój wszczepia się pod skórę i emocje zaczynają kłębić się z myślami; ten stan to zbliżenie, dotknięcie, krótkotrwałe jak dotknięcie gorącej patelni, czegoś, co w omawianych sonetach wyrażone zostało "przecinkiem"..my jeszcze jesteśmy z boku, obserwujemy, przeżywamy, współodczuwamy, ale nadal sobie nie możemy tego wyobrazić...uniwersalny paradoks rozgrywający się na arenie cyrku-szpitala....przepraszam za chaotyczną wypowiedź..jestem w trakcie oglądanie, sam seans pokazuje kruchość precyzji, intelektu, mimo ich atrakcyjności..podobają mi się rzeczy trudne, podobają, gdy można badać, analizować, obserwować, ale przeżywanie rzeczy trudnych..,jest poza kontrolą, poza intelektem, często poza ludzką wytrzymałością
dodaję;
00:08:58:uczymy się czegoś|z tego poematu, nieprawdaż?
00:09:01:Życie, śmierć, dusza, Bóg...
00:09:05:przeszłość, teraźniejszość.
00:09:07:Żadnych nieprzekraczalnych barier.
00:09:10:Żadnych średników.
00:09:13:Tylko przecinek.
00:09:16:Życie, śmierć, rozumiem.
00:09:21:To metafizyczna zarozumiałość, to dowcip.
00:09:24:- Wracam do biblioteki...|- To nie dowcip, Panno Bearing, to prawda.
00:09:28:Tu nie chodzi o to wypracowanie.
00:09:30:Nie?
00:09:32:Vivian, jesteś bystrą młodą kobietą.
00:09:35:Użyj swojej inteligencji.
"Chodzi tu też wyraźnie o intelekt, na który postawiła prof. Bearing, a który kompletnie nie sprawdza się w sytuacjach krytycznych. Wtedy tylko czulość i empatia się liczą."
Niezwykłe, jak Twoje słowa oddały moje myśli... Ten film emocjonalnie mnie "zmiażdżył.
"Na pewno nie wyciskacz łez" CO PROSZĘ?! Mam zupełnie inne zdanie w tej kwestii.
Czystość formy maksymalna. Prostota przekazu totalna. Obraz miażdży. Do tego filmu się nie wraca, by psychika jakoś wytrzymała. Trzeba żyć. Ale warto obejrzeć. Film uczy życia. Paradoksalnie.
Weszłam znowu zobaczyc co piszecie...Plotki nie doogladaly do konca..Reszta....(...)
Masa płotek:-/