widzialam ten film wczoraj i jedna scena, z poczatku, zapdla mi w pamiec szczegolnie... caly film... chyba nie powalil mnie na kolana, ale jest tam moment, w kturym Pollock i L.K. wchodza do jej mieszkania, jest ciemno, a potem jak mozna sie domyslac ida do lozka... ale sam moment, kiedy przechodza do sypialni, ich zachowanie jest niby takie "beznamietne", w zasadzie zadnego romaztyzmu, czy chociaz namietnosci, ale sma scena... sposob pokazania - mnie soobiscie wydaje sie jednym z brdziej elektryzujacych momentow