jedynka lepsza od dwojki. Fabuła nie powala,ale monologi wciąż są fantastyczne i jest to zarazem jedyna pozostałość po fenomenalnej jedynce
Słabiej niż jedynką, ale pierwsze Sin City spowodował u mnie opad szczęki.
Najbardziej podobał mi się Merv, Evą w wykonaniu E. Green irytujaca czyli dobrze zagrała s..e i manipulatorke.
Jedynka nie dość, że miała lepszą fabułę, to na dodatek forma w jakiej został zaprezentowany film była powiewem świeżości. Szczerze mówiąc 2 jest w stosunku do 1 nudnawa.
W dwójce dopisali wątek hazardzisty i tancerki. Jedynka łączyła wątki komiksowe zgrabniej. Tutaj po finale z Avą napięcia siada, a film trwa.
Według mnie "wątek hazardzisty i tancerki" dodany od siebie przez twórców jest na plus oraz u mnie napięcie nie siadło, ale spoko luz to tylko moje odczucia :d